wtorek, 13 maja 2014

Przedstawienie Claude'a

Claude dobył miecza. Za chwilę miał pojedynek ze swoją siostrą, Destiny. Był już zmierzch, a on wciąż jej nie widział. Zrezygnowany usiadł na kamieniu i schował miecz. Po chwili wstał i przysiadł nad strumykiem upijając trochę wody. Przyjrzał się swojemu odbiciu. Miał kanciastą twarz, czarne krótkie włosy i zielonkawe oczy. Zadumał się na chwilę. Czemu pokorciło go,aby pojedynkować się z doświadczoną Destiny? Przecież to on zdecydowanie był najgorszym synem Aresa. Nigdy nikogo nie pokonał. Nawet nowy dziesięcioletni syn Demeter go zmiażdżył. Może to Ares z niego sobie zakpił? Może wcale nie jest półbogiem?
Nagle coś zaszumiał i z drzewa zeskoczyła uzbrojona blondynka. Destiny.
- Myślałeś, że nie przyjdę? - spytała szyderczo. - Herosie?
- Teoretycznie miałem taką nadzieję - mruknął dobywając niechętnie spiżowego miecza.
Wykonał kilka pchnięć, ale Destiny tylko się zaśmiała i kilkoma ruchami wytrąciła broń z ręki Claude. Ten schylił się po nią, ale dziewczyna wykopała ją nieco dalej. Claude odwrócił się zobaczyć, gdzie jest miecz. Wtedy Destiny kopnęła go w plecy.
-Jeszcze coś? - spytała na wpół przytomnego Claude.
Chłopak z trudnością podniósł się i wziął miecz. Zamachnął się i trafił Destiny w rękę. Rozpoczęła się walka. Claude dostał kilka razy po rękach. Z ran wyciekała krew, a poobijane ciało odmawiało współpracy.
Wtedy za nim ktoś stanął i podciął mu nogi. Leżąc owa osoba podniosła mu głowę. Clarisse.
- Nigdzie nie było powiedziane, że nie można było wzywać posiłków - szepnęła mu do ucha - śmieciu. Mimo, że Destiny doskonale by sobie poradziła, czułam się odrzucona, że to nie ja zostałam wyzwana. Zresztą teraz jest zabawniej. Wstawaj i walcz - wymierzyła mu cios w policzek. Claude osunął się na ziemię nieprzytomny. Usłyszał tylko słowa Clarisse - Synu Aresa.
Obudził się w wielkim domu. Obok niego nadąsana Clarisse i Chejron prowadzili poważną rozmowę.
- Tak, tak Chejronie, rozumiem - powiedziała z grymasem. - Przepraszam.
- Oh, nie mnie powinnaś przepraszać, tylko swojego brata, który właśnie się obudził.
Clarisse powędrowała na niego oczyma,
-Wątpię, żeby to był mój brat - syknęła i skierowała się w kierunku drzwi. Przy wyjściu odwróciła się i warknęła. - Sorry, śmieciu.
Chejron wzruszył ramionami i westchnął.
- Kiedyś się pogodzicie, nie przejmuj się.



Dam, dam, dam :D Mój pierwszy post tutaj, czyli przedstawienie Claude'a. Mam nadzieję, że się podoba :)
~Aura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy